Wpisy otagowane ″waloryzacja″

  • TKt3-28 – prześwit pod kotłem

    W ramach kontynuacji przebudowy BR86 na TKt3 postanowiłem odtworzyć charakterystyczną dla parowozów rzecz, czyli prześwit pod kotłem.

    Podwozie oryginalnego modelu BR86 posiada dość toporną konstrukcję. Rama podwozia jest nieproporcjonalnie gruba (aby ukryć przebiegającą w niej ślimacznicę napędu), a przestrzeń pomiędzy podwoziem a kotłem jest wypełniona ołowianym balastem. Aby odtworzyć prześwit pod kotłem musiałem więc usunąć fragmenty wymienionych wyżej części.

    Wycięcie balastu

    Stosunkowo najprostsze było usunięcie fragmentów balastu. W tym celu spiłowałem na płasko dolną część ołowiowego ciężarka w przedniej części lokomotywy aż do wysokości skrzyń wodnych. Aby zachować dotychczasowy ciężar lokomotywy, spiłowane wiórki ołowiu stopiłem lutownicą w jedną kroplę metalu, a następnie zalałem nią miejsce po zlikwidowanej żaróweczce oraz światłowodach. W dalszej kolejności odtworzyłem ze ścinków kartonu elementy, które w oryginale znajdują się w tej części lokomotywy – spód kotła oraz wsporniki podtrzymujące skrzynie wodne.

    Przeróbka podwozia

    Ze względu na obecność wewnątrz ramy podwozia przekładni napędu, modyfikację podwozia ograniczyłem jedynie do poprawy wyglądu tych części, które uległy odsłonięciu w wyniku opisanego wcześniej podcięcia balastu. Częściami wymagającymi najpilniejszej korekty były blachy, imitujące wsporniki ostoi, stanowiące m.in. podporę dla kulisy stawidła. W modelu BR86 elementy te były jednorodnymi wypraskami z giętej blachy. Po wypiłowaniu nadmiaru materiału, udało mi się uzyskać kształt dwóch wsporników oraz łączącej je belki, szerokiej na 1mm. Drobnej modyfikacji poddałem też bloki silników. Po spiłowaniu oznaczeń montażowych „L” i „R”, z grubego drutu miedzianego odtworzyłem krótkie odcinki rur, łączących silniki z dymnicą.
    Korzystając z faktu przerabiania podwozia, poprawiłem także jego właściwości jezdne. Naklejając na ostoję niewielkie prostokąty z papieru nasączonego cyjanoakrylem, usztywniłem osie wiązane I i IV, ograniczając ich przesuw poprzeczny do ok. 0,2mm. Przesuw osi II i III pozostawiłem bez zmian, aby parowóz mógł pokonywać łuki o promieniach rzędu 310mm. Dzięki opisanemu usztywnieniu osi podwozie parowozu przestało się „kołysać” na boki na prostym torze. Poprawiła się także współpraca zębatek ze ślimacznicą napędu.

  • TKt3-28 – armatura kotła

    Po usunięciu starego wyposażenia kotła, przyszła kolej na odtworzenie prawidłowego dla TKt3-28 układu rur i osprzętu.

    Jako generator do TKt3-28 posłużył mi oryginalny generator od BR86, zdemontowany wcześniej z dymnicy parowozu. Natomiast jako podstawę generatora wykorzystałem kawałek plastiku, pozostały po wycięciu imitacji niemieckiej pompy zasilającej kocioł. W obudowie generatora nawierciłem też od razu otwory, w które zostały później wetknięte końce imitacji rur. Gotowy generator z podstawą przykleiłem do pomostu cyjanoakrylem.

    Orurowanie kotła wykonałem z drutu mosiężnego o różnej średnicy – głównie ze srebrzonego drutu 0,4 i 0,6mm. Każda rura została wygięta z osobnego odcinka drutu i przymocowana do kotła poprzez wpuszczenie końców tego drutu w otworki nawiercone w korpusie kotła. Dłuższe przewody mają dodatkowo dolutowane w środku swojej długości krótkie słupki, również wpuszczone w otworki w kotle, zapewniające utrzymanie na całej długości odpowiedniego dystansu między rurami a kotłem. Niektóre z tych słupków posiadają także niewielkie pętelki z cienkiego mosiężnego drutu, imitujące uchwyty kulowe. Metoda wykonania tych pętelek okazała się jednak bardzo pracochłonna.

    Na rurach zasilający kocioł wykonałem także zawory odcinające. Ich konstrukcja jest bardzo uproszczona, jednak widać to dopiero przy dużym zbliżeniu. Zawór to niewielka pętelka z drutu 0,3mm, nawinięta na rurę i zalutowana cyną. Do końcówek zaciśniętego drutu przyklejone zostanie później niewielkie kółeczko wycięte z plastiku, imitujące pokrętło zaworu.

  • TKt3-28 – usunięcie zbędnych detali

    Przebudowę BR86 na TKt3 rozpocząłem od całkowitego demontażu modelu i usunięcia z niego wszystkich zbędnych elementów, właściwych niemieckiemu oryginałowi.

    Demontaż modelu

    Zabawę w przeróbkę BR86 na TKt3 rozpocząłem od rozebrania modelu na pojedyncze części, a następnie dokładnego ich umycia i odtłuszczenia. Demontaż objął nawet rozdzielenie niektórych elementów nitowanych, aby możliwe było ich późniejsze swobodne pomalowanie. Do całkowitego usunięcia z części modelu resztek smarów i oleju konieczne okazało się ich wykąpanie w denaturacie. W trakcie tej operacji spotkała mnie jednak duża niespodzianka – denaturat spowodował spuchnięcie i odpadnięcie farby z niektórych elementów metalowych – korpusów silników i półwózków. 🙁 W moim przypadku było to nawet korzystne (model i tak będzie przemalowywany), ale jest to sygnał, aby w przyszłości uważać z używaniem denaturatu do tych celów…

    Usunięcie detali nadwozia

    Pierwszym etapem przebudowy modelu było usunięcie z jego nadwozia wszystkich zbędnych elementów, które nie występowały w oryginalnej TKt3-28. Najwięcej pracy wymagał kocioł parowozu. Jego obróbka polegała na usunięcia większości armatury – przegrzewacza z dymnicy, odlanych razem z kotłem urządzeń na lewym pomoście, a także całego orurowania, wykonanego jako zgrubienia na powierzchni kotła. Do osprzętu, który pozostawiłem nietknięty, należały jedynie imitacje zaworów na zbieralnikach pary oraz sprężarka na prawym pomoście. W dalszej kolejności usunięcia wymagały niemieckie tabliczki na budce maszynisty. Zmiany dotknęły także drzwi dymnicy – zostały z nich usunięte wszystkie zbędne detale, a sama powierzchnia drzwi została zeszlifowana na płasko.

    Do zgrubnego wycinania opisanych wyżej elementów używałem różnego rodzaju skalpeli, przy czym podstawą był płaski, prostokątny skalpel w kształcie dłutka. Plastik usuwałem cienkimi warstwami, aby nie dopuścić do jego wykruszenia. Do precyzyjnego wykończenia powierzchni nadwozia używałem natomiast pilników iglaków, zaś do ostatecznego wygładzenia – papieru ściernego o granulacji 1200.

    Efekt dwóch dni pracy nad przygotowaniem modelu można obejrzeć na załączonych zdjęciach. 😉

    Usunięcie detali podwozia

    Ze względu na mocno uproszczoną konstrukcje podwozia, zakres jego modyfikacji był znikomy. Ograniczył się on do usunięcia przeskalowanych pałąków, obejmujący latarnie na czołownicy lokomotywy. Teoretycznie same latarnie tez powinny zostać usunięte i zastąpione innymi, jednak z powodów konstrukcyjnych postanowiłem na razie zostawić oryginalne.

  • TKt3-28 – oryginał i model

    Po wielu ukończonych modelach wagonów przyszła wreszcie pora na pierwszą lokomotywę w skali TT w moim wykonaniu. Wybór padł na parowóz PKP TKt3, który powstanie jako konwersja niemieckiej lokomotywy BR86.

    Pierwowzór

    Pierwowzorem, na podstawie którego będę budował swój model, będzie parowóz TKt3-28, dawny DRG BR86 504 o uproszczonej konstrukcji wojennej (długie wcięcia skrzyń wodnych oraz brak drugiej pary okien). Maszyna ta w końcowym okresie swojej służby na PKP stacjonowała w Lesznie i została skreślona z inwentarza dopiero 17.06.1972r. Z modelarskiego punktu widzenia jest to więc dość interesująca lokomotywa, gdyż jako nieliczna z serii TKt3 swym okresem eksploatacji obejmowała nie tylko III, ale i IV epokę. Ponadto w internecie dostępne są zdjęcia tej lokomotywy, ułatwiające odtworzenie jej prawidłowego wyglądu w modelu.

    Model bazowy i planowany zakres konwersji

    Jako „dawca organów” posłużył mi egzemplarz modelu BR86, wyprodukowany w TT jeszcze przez BTTB. Model ten, pomimo swego dobrego stanu technicznego, obecnie nie przedstawia już sobą zbyt dużej wartości, dlatego znakomicie nadaje się jako materiał do wszelkiego rodzaju eksperymentów i nauki waloryzacji lokomotyw ;).
    Ponieważ przerobiony i spolszczony model ma przedstawiać parowóz TKt3-28 w ostatnich latach eksploatacji tej maszyny na PKP, dlatego w trakcie przebudowy konieczne będzie odzwierciedlenie szeregu modyfikacji, jakie były wprowadzane w oryginale podczas kolejnych napraw w ZNTK. Do najważniejszych zmian będzie należało:

    • likwidacja podgrzewacza wody z dymnicy,
    • likwidacja dzwonu parowego,
    • wymiana orurowania i osprzętu kotła,
    • zastąpienie tłoczonych drzwi dymnicy płaskimi,
    • przeniesienie agregatu prądotwórczego na pomost,
    • podwyższenie ścian skrzyni węglowej (wykonane z desek),
    • likwidacja tabliczek po niemieckich oznaczeniach,
    • przemalowanie podwozia na czarno i naniesienie białych „bandaży” na koła,
    • naniesienie polskich oznaczeń.

    Niestety, ze względu na zbyt archaiczną konstrukcję podwozia i napędu modelu, jego modyfikacja zostanie ograniczona do minimum. 🙁 Pełna waloryzacja wiązałaby się bowiem ze zbyt dużymi kosztami lub wymagała budowy modelu od podstaw.

  • Wagon kryty 208Kf – wykończenie

    Budowa modelu wagonu 208Kf w skali TT dobiegła końca. 🙂

    Czynnościami wykańczającymi było pomalowanie licznych detali takich jak poręcze, stopnie oraz tablice przestawcze hamulca, a następnie spatynowanie wagonu i pokrycie go werniksem. Ponieważ wagony tego typu w okresie swej eksploatacji na PKP zwykle były w miarę zadbane, dlatego patynę na tym modelu ograniczyłem jedynie do niewielkich rdzawych przebarwień na drzwiach wagonu oraz do śladów zabrudzeń w okolicy prowadnic drzwi. Na koniec cały wagon pokryłem lakierem bezbarwnym o bardzo delikatnym satynowym połysku.

    Gotowy model wagonu prezentuje się następująco:

  • Wagon kryty 208Kf – zestawy kołowe

    Dzisiejsza relacja z prac nad wagonem 208Kf będzie bardzo krótka, bo i rzecz, którą zrobiłem, jest niewielka… 😉

    Co prawda malowanie zestawów kołowych to standardowa czynność, którą wykonuję przy waloryzacji wszystkich moich modeli, jednak tym razem postanowiłem odtworzyć pewien drobny „smaczek”.
    Otóż w trakcie napraw wagonów przeprowadza się co jakiś czas wymianę zużytych obręczy kół na nowe. Nowe obręcze są nakładane na koła bose na gorąco. Dlatego też w miejscu styku koła bosego z obręczą maluje się charakterystyczne białe znaczniki, które pozwalają na szybką wzrokową kontrolę, czy po rozpoczęciu eksploatacji nie nastąpiło obluzowanie obręczy oraz jej przesunięcie.

    Pokazane na zdjęciu zestawy kołowe zostały przeze mnie wstępnie pomalowane czarną matową farbą. Następnie przy pomocy pędzelka korektorskiego naniosłem opisane wyżej białe znaczniki, po cztery na obwodzie każdego koła. Po wyschnięciu farby całość delikatnie spatynowałem na rdzawy brąz i zabezpieczyłem matowym lakierem bezbarwnym.

  • Wagon kryty 208Kf – podwozie

    Jak już wspomniałem w pierwszej relacji z budowy modelu wagonu Gbs, do jego budowy wykorzystałem podwozie od fabrycznego modelu BTTB. Podwozie to wymagało jednak szeregu przeróbek, upodabniających je do oryginalnego podwozia wagonu serii 208K.

    Najistotniejszą, choć najprostszą do wykonania zmianą było usunięcie ram usztywniających ostoję wagonu, nie występujących w polskim wagonie. Natomiast kolejne modyfikacje polegały na doklejeniu szeregu detali, które na skutek uproszczeń zostały pominięte w fabrycznym podwoziu. Do wspomnianych detali należą:

    • Dźwignie układu hamulcowego, wykonane przeze mnie z drutu miedzianego i stalowego 0,3 i 0,6mm, następnie przyklejone cyjanoakrylem w nawierconych w podwoziu otworkach.
    • Tablice przestawcze hamulca, pochodzące z zestawu blaszek fototrawionych, dodatkowo uzupełnione o wykonane z drutu i przylutowane imitacje wałków i drążków, przenoszących ich położenie.
    • Koła hamulca ręcznego, również pochodzące z zestawu blaszek fototrawionych, przylutowane do drutu stalowego 0,6mm i przyklejone do podwozia cyjanoakrylem. W przypadku kół hamulca należy pamiętać, że w wagonach serii 208K nie leżą one na tym samym poziomie; z jednej strony wagonu koło hamulca ręcznego jest obniżone ze względu na prowadnicę drzwi.
    • Stopnie manewrowe, zlutowane z elementów fototrawionych oraz drutu stalowego 0,3mm, następnie wklejone w nawiercone w ramie podwozia otwory.
    • Fototrawione uchwyty pod zderzakami, przyklejone do ramy podwozia.

    Pierwotnie zamierzałem też wyposażyć podwozie w gniazda KKS, jednak uznałem, że duże plastikowe skrzynki zbytnio szpeciłyby tak dopieszczony model. 😉 Dlatego ostatecznie ograniczyłem się do skrócenia o ok. 1,5mm sprężynki obecnego sprzęgu.

    Gotowe, jeszcze nie pomalowane podwozie przedstawiam na poniższych zdjęciach:

  • Waloryzacja węglarki 9W – wykończenie

    Wreszcie nadeszła pora na ostatnie prace wykończeniowe, takie jak patynowanie i lakierowanie, po których wagon będzie mógł stanąć na torach. 🙂

    Ponieważ większość śladów eksploatacji została przeze mnie naniesiona już na etapie malowania, dlatego ostateczne patynowanie sprowadziło się już tylko do kosmetycznego przypudrowania niektórych elementów. Pudrem w kolorze ciemnej rdzy przyciemniłem jedynie zakamarki nadwozia oraz okolice drzwi. Przypudrowałem również białe poręcze i tablice przestawcze hamulce, aby nie raziły czystością. Na tak przygotowany wagon naniosłem aerografem warstwę matowego lakieru nawierzchniowego. Po wyschnięciu lakieru dokonałem ostatecznych korekt. Farbą w kolorze rdzy pomalowałem klocki hamulcowe, zaś czarną satyną pomalowałem trzony zderzaków, które w rzeczywistości są pokryte warstwą smarów. W niektórych miejscach, nie dotykanych palcami, naniosłem też dodatkową warstewkę pudru.

    Pewien kłopot miałem z wykończeniem blaszki, imitującej podłogę wagonu. W oryginale węglarka 9W ma podłogę drewnianą, jednak wspomniana blaszka zupełnie takiej nie przypominała. Po kilku przymiarkach zdecydowałem się na naniesienie na blaszkę aerografem poprzecznych nieregularnych pasków o różnym natężeniu koloru, imitujących przybrudzone w różny sposób deski. Następnie blaszkę polakierowałem i nieznacznie przypudrowałem.

    Poniżej przedstawiam galerię gotowego, zmontowanego wagonu:

  • Waloryzacja węglarki 9W – oznaczenia

    Naniesienie oznaczeń na wagon byłoby bardzo proste gdyby nie fakt, że kalki, które otrzymałem do waloryzacji tego wagonu, nie zawierały oznaczeń ramy wagonu. 🙁

    Z powyższego powodu oznaczenia ramy, a właściwie ich imitację, musiałem wykonać ręcznie. W tym celu w odpowiednich miejscach na ramie naniosłem ostrą wykałaczką ciąg kropek z białej farby, z daleka przypominających rząd cyfr i oznaczeń. Gdy farba przeschła, delikatnie podskrobałem te kropeczki, aby swym kształtem jeszcze bardziej przypominały cyfry. Tak stworzone „napisy” pokryłem intensywną patyną, aby były ledwo widoczne. Dzięki temu dopiero po uważnym przyjrzeniu się widać, że oznaczenia na ramie są tylko blamażem.

    W porównaniu z ręcznym wykonaniem napisów na ramie, nałożenie gotowych kalek na burty wagonu było już stosunkowo prostą czynnością. Jedynym problemem mogło się okazać złe przyleganie kalek do chropowatej, pokrytej w trakcie malowania wykwitami rdzy, powierzchni wagonu. Tutaj jednak przyszła mi z pomocą autorska technika kładzenia kalek przy użyciu rozpuszczalnika „Nitro”. Po zastosowaniu tej metody kalki wtapiają się we wszelkie nierówności powierzchni nie pozostawiając po sobie niemal żadnego śladu.

  • Waloryzacja węglarki 9W – malowanie

    Malowanie modelu było kluczowym etapem prac, decydującym o końcowym efekcie. Na tym bowiem etapie powstała większość śladów eksploatacji, typowych dla starego, podniszczonego taboru.

    Malowanie nadwozia

    Ponieważ model ma prezentować egzemplarz stary i wyeksploatowany, dlatego jako bazę do malowania nadwozia użyłem farby Humbrol 113 w kolorze wypłowiałej rdzy, a nie przepisowej czerwieni wagonowej, czyli RAL 3009. Kolor bazowy kładłem aerografem, pokrywając równomiernie całe nadwozie.

    Na taki podkład naniosłem różnego rodzaju przebarwienia na burtach wagonu, używając do tego celu farb w kilku odcieniach brązu. Część przebarwień uzyskałem poprzez nanoszenie plam bardzo mocno rozcieńczonej farby, zaś część poprzez wcieranie farby metodą „suchego pędzla”. Na koniec dodałem imitacje „wykwitów” rdzy, które zwykle występują w miejscach, gdzie powłoka malarska została najbardziej uszkodzona – w miejscach uderzeń czerpakiem, pod drzwiami wagonu oraz w zakamarkach, gdzie gromadzi się wilgoć. Wykwity wykonałem z gęstej farby miniowej. Niewielką ilość tej farby naniosłem na kawałek kartonu i poczekałem aż lekko przeschnie i pokryje się cienkim „kożuszkiem”. Strzępki tego kożuszka oraz zgęstniałej farby nakładałem na burty wagonu ostrym końcem wykałaczki, starając się uzyskać gruzłowatą i porowatą fakturę tych miejsc.

    Malowanie podwozia

    Całe podwozie pomalowałem wstępnie czarną matową farbą Humbrol 8. Następnie mocno rozcieńczonym Humbrolem 113 naniosłem aerografem nalot rdzy i kurzu. Podczas nanoszenia tych śladów prowadziłem aerograf w taki sposób, aby farba osiadała głównie na dolnych i bocznych powierzchniach podwozia. Nieco intensywniejszy nalot naniosłem na elementy układu biegowego wagonu. Malowanie tablic przestawczych hamulca, dźwigni oraz poręczy dokonałem już po „pordzewieniu” całego podwozia. Łatwiej jest wtedy kontrolować ich poziom zabrudzenia, szczególnie, że nawet na zabrudzonym wagonie te detale są zwykle czyste – wytarte z kurzu rękami obsługi.

« Poprzednie wpisy | Następne wpisy »