Wpisy otagowane ″waloryzacja″

  • Węglarki 9W/6 i 9W/4 – podłoga

    Kontynuując prace nad tytułowymi węglarkami postanowiłem w ramach eksperymentu wykonać drewnianą podłogę modelu, upodabniając go tym samym jeszcze bardziej do oryginału.

    Zgodnie z dokumentacją UIC wszystkie odmiany węglarki 9W posiadały drewnianą podłogę. Fakt ten nie znalazł niestety odzwierciedlenia w fabrycznym modelu. Rolę imitacji podłogi pełni w nim polakierowana na szaro stalowa blaszka, częściowo tłoczona, jednak tłoczenia te w żadnym wypadku nie przypominają deskowania. W niektórych swoich modelach próbowałem poprawić ten stan malując nieregularne smugi imitujące deski, ale rozwiązanie takie nie dało oczekiwanych efektów. Dlatego w przypadku omawianych modeli węglarek postanowiłem więc wykonać podłogę z prawdziwego drewna.

    Deskowanie podłogiJako źródło drewna posłużyły mi kawałki forniru wycięte z opakowań po francuskich serach pleśniowych. 😉 Z forniru tego wyciąłem imitacje desek, czyli paski o długości 20,5mm oraz szerokości 1,0 – 1,2mm. Jako bazę pod nową podłogę wykorzystałem oryginalną blaszaną podłogę wagonu. Oszlifowałem ją lekko i pomalowałem szarym podkładem polepszającym przyczepność. Następnie, używając kleju cyjanoakrykowego w żelu, pracowicie przykleiłem drewniane listewki do podłogi dbając o zachowanie niewielkich (ok. 0,1mm) odstępów między nimi. Wbrew pozorom nie była to wyjątkowo żmudna praca – wyklejenie jednej podłogi zajęło mi ok. 0,5 godzimy. Po związaniu kleju podłogę dokładnie wyszlifowałem papierem ściernym, aby zmniejszyć jej grubość oraz nadać właściwą fakturę.

    Tak wykonaną podłogę poddałem wstępnej waloryzacji. Nasączyłem ją mocno rozcieńczonymi farbami Humbrol 77 Matt oraz 31 Matt. Farbę nakładałem pędzlem wzdłuż desek, zmieniając nieznacznie co kilka desek proporcje kolorów. Dzięki temu udało mi się uzyskać efekt starego, zniszczonego warunkami atmosferycznymi drewna:

  • Węglarka 1W (CIIa)

    Kontynuując spolszczanie mojej kolekcji taboru rozpocząłem prace nad stworzeniem modelu polskiej węglarki 1W, stanowiącej kontynuację przedwojennego typu CIIa.

    Pierwowzór

    Węglarki CIIa oraz 1WPierwowzorem tytułowej węglarki 1W była niemiecka znormalizowana węglarka z grupy „Königsberg”. Na jej podstawie w latach 20-tych XXw. opracowano w Polsce typ węglarki CIIa. Wagon ten był wizualnie bardzo podobny do węglarki niemieckiej. Posiadał on charakterystyczne wzmocnienia pod drzwiami oraz identyczny układ zastrzałów na ścianach bocznych. Posiadał też podobne parametry eksploatacyjne. Po zakończeniu II Wojny Światowej dokonano adaptacji dokumentacji przedwojennej węglarki CIIa i wznowiono jej produkcję jako typ 1W. Na podstawie przedwojennej dokumentacji wyprodukowano też dla PKP kilkaset sztuk tych wagonów w Szwecji.

    Model bazowy i jego adaptacja

    Ze względu na duże podobieństwo konstrukcji jako model bazowy do przeróbki wykorzystałem nieprodukowany już model BTTB węglarki „Königsberg”. Upodobnienie go do modelu polskiej węglarki 1W (CIIa) wymagało tylko nieznacznych przeróbek ścian czołowych wagonu. Węglarki polskiej budowy posiadały bowiem szeroki kątownik lub ceownik usztywniający górną krawędź ściany czołowej. Kształtownik taki wykonałem z paska plastiku o szerokości 0,8mm. Z pojedynczych zachowanych zdjęć wynika też, że wagony te nie posiadały stopni przejściowych obecnych w niemieckim modelu lub też stopnie te były demontowane w późniejszych latach. W związku z tym przy pomocy skalpela i dłutka usunąłem te stopnie z użytego do przeróbki modelu, a w ich miejscu uzupełniłem rylcem deskowanie ściany.

    Ponieważ na większości zdjęć z lat 70-tych, a więc u schyłku eksploatacji, wagony te były już pozbawione układu hamulcowego, ingerencji wymagało także podwozie modelu. Oprócz prostego odcięcia szczęk hamulcowych zdecydowałem się na wycięcie z podwozia imitacji zbiornika powietrza oraz cylindra hamulcowego. Zamiast nich przykleiłem imitacje podłużnic i poprzecznic ostoi. Niezależnie od tych zmian uzupełniłem podwozie węglarki o drobne detale, takie jak poręcze spinaczy oraz ulepszone stopnie manewrowych.

  • Waloryzacja węglarki „Königsberg” – uzupełnienie

    Czasami zdarza się, że do niektórych swoich modeli powracam po pewnym czasie w celu dokonania różnych poprawek lub udoskonaleń. Tak też było w przypadku tytułowej węglarki, której waloryzację ukończyłem ponad 7 lat temu.

    Węże hamulcowe

    Węże powietrzneZachęcony efektem, jaki udało mi się uzyskać w przypadku modelu wagonu „Dresden”, analogiczne detale postanowiłem dorobić także w węglarce „Königsberg”. Czynność ta wymagała jedynie zachowania dodatkowej ostrożności, żeby nie uszkodzić istniejącej powłoki malarskiej modelu. Gotowe, pomalowane na czarno węże wkleiłem cyjanoakrylem w nawiercone w czołownicach otworki. Wzorując się na zdjęciach wagonów z tamtego okresu, umieściłem tylko po jednym zaworze na czołownicy. Węże są rozmieszczone w sposób wynikający z asymetrycznego umieszczenia przewodu hamulcowego – na jednej czołownicy po lewej, a na drugiej po prawej stronie, patrząc na czoło wagonu.

    Imitacja resztek węgla

    Imitacja resztek węglaImitacja resztek węglaNa modelu opisywanej węglarki dopiero uczyłem się metod waloryzacji, dlatego w trudniej dostępnych miejscach był on trochę niedopracowany. Wady te postanowiłem zakryć imitacją węgla, pozostałego po rozładunku wagonu. Za imitację węgla posłużył mi… prawdziwy węgiel, utłuczony młotkiem (z braku moździerza) na bardzo drobny miał. W wybranych miejscach, np. w zakamarkach pudła wagonu, rozprowadziłem niewielkie krople kleju cyjanoakrylowego, które natychmiast zasypałem rozdrobnionym węglem. Zabieg ten powtarzałem aż do uzyskania zadowalającego efektu.

    Uzupełnienie patyny

    Oryginalnie węglarka była spatynowana wyłącznie „na mokro” – czarnymi pastelami rozprowadzonymi benzyną. Kiedyś takie wykończenie uważałem za wystarczające. Dzisiaj tego typu przecierka stanowi u mnie dopiero początkowy etap waloryzacji i nanoszenia śladów eksploatacji. Dostosowanie węglarki „Königsberg” do moich bieżących standardów wymagało m.in. nałożenia warstwy suchych pigmentów, imitujących nalot z rdzy i pyłów, wykonania na burtach wagonu imitacji śladów wapna, którym spryskiwano węgiel, a także naniesienia śladów oleju na elementach trących wagonu – trzonach zderzaków i widłach maźniczych. Kropką nad „i” było namalowanie imitacji listu przewozowego w ramce. Nowa patyna wymagała oczywiście utrwalenia – w moim przypadku był to rozcieńczony lakier matowy Humbrol Matt cote.

    Efekt wszystkich powyższych prac przedstawiam w krótkiej galerii modelu:

  • Wagon kryty „Dresden” – galeria

    Wreszcie przyszedł ten długo oczekiwany moment, kiedy model można uznać za gotowy i włączyć go do kolekcji innych wagonów. 🙂

    Zanim to się jednak stało, wagon przeszedł żmudny i intensywny proces patynowania. Intensywny, gdyż w przypadku tego III-epokowego wagonu zdecydowałem się na znacznie silniejszą patynę, niż tylko dyskretne ślady eksploatacji. Cały wagon wstępnie przetarłem „wash-em” z mocno rozcieńczonej czarnej farby olejnej. Po częściowym przeschnięciu przystąpiłem do wcierania w model pasteli w różnych kolorach – od czarnej do jasno beżowej – w taki sposób, żeby uzyskać efekt brudnego wagonu, pokrytego sadzą i pyłem, wzniecanym podczas przeładunku towarów. Korzystając z pasteli rozrobionej w benzynie odtworzyłem także drobne smaczki – przebarwione pojedyncze deski oraz rdzawe plamy na dachu wraz z idącymi od nich zaciekami. Ostatnim etapem było przypudrowanie modelu jasnym pigmentem. Wzmocniło to efekt zakurzenia wagonu a jednocześnie podkreśliło światłocień na wypukłych detalach modelu. Na koniec cały wagon zabezpieczyłem rozcieńczonym lakierem Humbrol Matt Cote.

    Ostateczny efekt moich poczynań przedstawiam w poniższej galerii:

  • Wagon kryty „Dresden” – oznaczenia

    Po pomalowaniu wagonu przyszła pora na naniesienie oznaczeń.

    OznaczeniaTak jak wcześniej zapowiadałem, wagon dostał oznaczenia serii Kdst z epoki IIIc. Do wykonania oznaczeń wykorzystałem kalki dostępne w serwisie kalkomanie.com. Kalki te doskonale nadają się do kładzenia przy użyciu rozpuszczalnika. Jedyna trudność dotyczyła właściwego rozmieszczenia oznaczeń „wymiarowych” na pierwszym polu ściany wagonu, na którym to polu znajduje się akurat zastrzał. Dopasowanie oznaczeń wymagało więc bardzo starannego przycięcia i dopasowania kalki do wolnej przestrzeni.

    Po położeniu oznaczeń cały wagon pokryłem cienką warstwą rozcieńczonego lakieru matowego Humbrol Matt-cote. Celem tego zabiegu było zapewnienia jednakowej chropowatości całej powierzchni modelu pod przyszłą warstwę patyny. W przeciwnym razie pigmenty mogą inaczej przylegać do powierzchni matowych, a inaczej do błyszczących kalek, co grozi uzyskaniem całkowicie niepożądanych efektów.

  • Wagon kryty „Dresden” – malowanie

    W kolejnym odcinku relacji przedstawiam etap malowania modelu tytułowego wagonu.

    Malowanie nadwozia

    W pierwszym kroku, po zgrubnym zabezpieczeniu ścian nadwozia szeroką taśmą maskującą, pomalowałem aerografem dach. Do malowania użyłem emalii olejnej Humbrol 64 Matt rozcieńczonej w stosunku ok. 1:1 rozpuszczalnikiem do farb olejnych Wamod. Po wyschnięciu dachu i zdjęciu taśmy maskującej pomalowałem na czarno (z pewnym naddatkiem) fragmenty ścian, na których powinny znaleźć się czarne pola na notatki stacyjne i nalepki przejściowe. Ze względu na niewielki malowany obszar użyłem do tego celu małego płaskiego pędzelka. Po dokładnym wyschnięciu modelu zamaskowałem taśmą wcześniej pomalowany dach oraz czarne pola na ścianach, tym razem precyzyjnie oddając ich docelowy kształt. Tak zabezpieczone nadwozie pomalowałem za pomocą aerografu emalią Revell 37 Matt w kolorze czerwieni tlenkowej:

    Malowanie podwozia

    Pomalowanie podwozia było relatywnie prostą czynnością. W pierwszym kroku całość pomalowałem na czarno aerografem, używając rozcieńczonej emalii olejnej Humbrol 65 Satin. Po dokładnym wyschnięciu podwozia przystąpiłem do malowania detali. Najpierw pędzelkiem retuszerskim „0” pomalowałem na biało (Revell 301 Semi-matt) tablice przestawcze hamulca. Następnie końcem wykałaczki naniosłem dźwignie hamulca w kolorach odpowiednio: czerwonym (Revell 330 Semi-matt) oraz żółtym kanarkowym (Humbrol 69 Gloss). Na kolor czerwony pomalowałem też zawory i końcówki przewodów powietrznych hamulca, które zdecydowałem się dorobić już po poprzedniej części relacji.

    Do malowania takich drobnych elementów jak wspomniane dźwignie hamulca używam specjalnie zagęszczonej farby. Kroplę emalii rozprowadzam na płytce plastikowej do postaci kropki o średnicy ok. 1cm i pozostawiam do przeschnięcia, mieszając co jakiś czas wykałaczką, żeby nie utworzył się kożuch. Czas potrzebny na zgęstnienie jest różny i waha się od 10 min. do nawet 1 godz. w zależności od producenta i koloru emalii. Farba nadaje się do malowania detali, gdy staje się lekko ciągnącą mazią.

  • Wagon kryty „Dresden” – układ hamulcowy

    Po dokładniejszym przeanalizowaniu zdjęć istniejących wraków wagonów tego typu, postanowiłem uzupełnić w swoim modelu kilka detali podwozia, urozmaicając tym samym wyjątkowo ubogą fabryczną wytłoczkę.

    Fabrycznie model posiadał bardzo skromną imitację układu hamulcowego, obejmującą praktycznie tylko cylinder hamulcowy bliżej nieokreślonego typu oraz pojedynczy zbiornik powietrza. W ramach uzupełnienia tego stanu, z kawałków plastiku dorobiłem imitację zaworu rozrządczego. Ze struny stalowej 0,3mm wykonałem imitację głównego przewodu powietrznego. Na wysokości zaworu rozrządczego dorobiłem także tabliczki zaworu „Wł./Wył.”. Zawór rozrządczy, cylinder oraz zbiornik powietrza połączyłem imitacją przewodów powietrznych wykonanych ze struny stalowej 0,18mm.

    Efektem moich udoskonaleń nie jest model jakiegoś konkretnego typu hamulca. Zmiany tego typu wymagałyby bowiem zbyt dużej ingerencji w podwozie. Mimo to dodanie opisanych detali znacznie przybliżyło wygląd podwozia do oryginalnych konstrukcji. Poniżej zamieszczam krótką galerię zdjęć przedstawiających moje modyfikacje.

  • Wagon kryty „Dresden” – nadwozie

    Kontynuując relację z przebudowy wagonu typu Dresden przedstawiam zakres zmian, jaki dotknął nadwozie tego wagonu.

    Jak już wspomniałem wcześniej, wszystkie przestrzenne detale nadwozia, głównie poręcze, zostały fabrycznie odwzorowane jedynie w postaci niewielkich zgrubień na powierzchni plastikowego odlewu. Z tego powodu model wydaje się bardzo „płaski” i mało atrakcyjny. Dlatego postanowiłem usunąć ten mankament i odtworzyć brakujące detale.

    Pierwszym krokiem w tym kierunku było usunięcie skalpelem obecnych zgrubień, imitujących poręcze. W miejscach, w których zgrubienia te zakrywały szczeliny w deskowaniu ścian, konieczne było także odtworzenie tych przerw. Nowe poręcze powyginałem ze stalowej struny gitarowej 0,22mm. W miejscach mocowania nowych poręczy nawierciłem otworki o średnicy 0,3mm, w które następnie wkleiłem wykonane poręcze. Różnica w średnicy pozwalała na dokonanie ostatecznych korekt położenia poręczy przed ich ostatecznym przyklejeniem. W celu zachowania identycznego odstępu poręczy od płaszczyzny drzwi, w trakcie klejenia pod każdą z nich podkładałem odstępnik w postaci paska kartonu. Gdzie tylko było to możliwe, klejenie poręczy dokonywałem od wewnątrz pudła wagonu, aby nie dopuścić do rozpłynięcia kleju po powierzchni modelu.

    Oprócz poręczy wykonałem także nowe stopnie dla manewrowych znajdujące się na ścianie czołowej wagonu. Oryginalną wypukłość na ścianie zestrugałem skalpelem o 0,2mm oraz wykonałem niewielkie podcięcie w ścianie, w które dało się wsunąć brzeg fototrawionej blaszki imitującej stopień, która ostatecznie została przyklejona cyjanoakrylem. Poniżej przedstawiam kilka zdjęć z poszczególnych etapów uzupełniania detali nadwozia:

    Na koniec prezentuję zdjęcia złożonego, gotowego do malowania modelu, przyozdobionego całą dorobioną „biżuterią”:

  • Wagon kryty „Dresden”

    Kilka lat temu trafił w moje ręce wagon pochodzący z jakiegoś zestawu „startowego”. Była to plastikowa zabawka pozbawiona nawet napisów. Moją uwagę zwróciła jednak tym, że przedstawiała wagon poniemieckiej konstrukcji typu „Dresden”, który po wojnie był eksploatowany także na PKP. Obecnie postanowiłem przerobić tę zabawkę na pełnowartościowy model wagonu PKP serii Kdst.

    Opis modelu bazowego

    Model bazowyKonstrukcja modelu bazowego była maksymalnie uproszczona. Wagon składał się jedynie z łączonych na zatrzaski podwozia i nadwozia oraz blachy balastu. Model nie posiadał żadnych dodatkowych detali. Wszystkie przestrzenne szczegóły, takie jak stopnie i poręcze, były odwzorowane jedynie w postaci nieznacznych zgrubień na powierzchni plastikowych odlewów. Poza dachem, model nie był nawet pomalowany żadną farbą, co z drugiej strony było pewną zaletą, gdyż ewentualna warstwa farby mogłaby zakrywać szczegóły faktury modelu.

    Waloryzacja podwozia

    Waloryzację modelu rozpocząłem od podwozia. Ze względów technicznych zmuszony zostałem do przeprowadzenia regeneracji łożysk zestawów kołowych przy pomocy metalowych wkładek. Pozostawiłem za to oryginalny sposób montowania nadwozia na zatrzaski. Pozostawiłem także oryginalny sposób mocowania zaczepów, rezygnując z montowania mechanizmów KKS. Skróciłem jedynie o ok. 1mm sprężynki mocujące zaczepy. Uzupełniłem natomiast szereg detali, które nie występowały w modelu – dźwignie mechanizmu hamulca, poręcze spinaczy oraz stopnie manewrowych. Dźwignie hamulca wykonałem z odpowiednio powyginanych odcinków strun stalowych o średnicy ok. 0,3mm i 0,5mm oraz drutu miedzianego. Elementy te zostały osadzone w otworach nawierconych w podwoziu oraz sklejone cyjanoakrylem. Stopnie manewrowych zostały natomiast wykonane poprzez zlutowanie fototrawionego stopnia z odcinkiem stalowej struny wygiętej w kształt litery „L”. Mocowanie każdego stopnia do ramy odbywało się poprzez wpuszczenie końca struny w otwór wywiercony na wylot w ramie i zaklejeniu go klejem cyjanoakrylowym. Takie wykonanie stopni gwarantuje ich dość dużą wytrzymałość (są to elementy najbardziej narażone na zniszczenie podczas wykolejenia lub nieprawidłowego chwytania modelu ręką) przy jednoczesnym zachowaniu ich filigranowego wyglądu. Wspomniane wcześniej poręcze spinaczy zostały wykonane w postaci przyklejonych gotowych elementów fototrawionych.

    Kolejnym krokiem podczas modyfikacji podwozia było wykonanie i zamontowanie stopni pod drzwiami wagonu. W oryginale stopnie te są bowiem mocowane do ramy podwozia, a nie jak w modelu – do progu drzwi. Do wykonania stopni wykorzystałem elementy fototrawione imitujące deski. Do każdego z tych elementów przylutowałem po 3 (jak w oryginale) odcinki stalowej struny stalowej 0,3mm, po czym wygiąłem je pod odpowiednim kątem, zapewniającym właściwą pozycję stopnia względem ramy podwozia. Końce strun wpuściłem w uprzednio wywiercone w podwoziu otwory, a po ostatecznym ustaleniu pozycji – zakleiłem cyjanoakrylem. Końce strun wystające z drugiej strony podwozia odciąłem mikro-szlifierką

  • TKt3-28 – zestawy kołowe

    Charakterystyczną cechą polskich parowozów są białe „bandaże” na kołach, czyli pomalowane na biało obręcze kół. Szczegół ten musiał się więc obowiązkowo pojawić także w mojej TKt3-28.

    Stare koła parowozów BTTB nie wyróżniały się zbyt wysoką jakością wykonania, dlatego waloryzację zestawów kołowych do TKt3 musiałem rozpocząć od usunięcia różnych nadlewek i ubytków plastiku oraz od pomalowania kół na czerwono. Co prawda wykorzystane od BR86 koła miały już fabrycznie kolor czerwony, jednak plastik, z którego były wykonane, miał brzydki, tłusty i półprzeźroczysty wygląd, wymagający poprawy. Do malowania kół użyłem farby olejnej Revell 330 (jaskrawa czerwień), rozcieńczonej benzyną z niewielkim dodatkiem acetonu, dzięki któremu farba lepiej trzyma się później plastikowego podłoża. Tak rozcieńczoną farbę nakładałem na koła aerografem, po uprzednim zamaskowaniu powierzchni tocznych i obrzeży kół za pomocą bardzo prostego przyrządu, będącego grubym kartonikiem z dziurką o odpowiednio dopasowanej do koła średnicy.

    Na tak przygotowane zestawy kołowe naniosłem następnie wspomniane wcześniej „bandaże”. Białe obwódki malowałem ręcznie przy pomocy pędzelka korektorskiego „00”. Oczywiście przedtem dla nabrania wprawy wykonałem kilka prób na starych plastikowych kółkach od wagonów. 😉 Malując „bandaże” starałem się nie dociągać wewnętrznej krawędzi białego paska do krawędzi obręczy modelowego koła. Po pierwsze, w rzeczywistości obręcz koła jest dość wąska – resztę grubości stanowi tzw. koło bose. A po drugie, dociągnięcie farby do samej krawędzi mogło spowodować wpłynięcie farby między szprychy koła, niszcząc dotychczasową pracę.

« Poprzednie wpisy | Następne wpisy »