Prace nad 401Zb osiągnęły kolejny etap. Nadeszła pora na montaż burt wagonu oraz licznych detali podwozia.
Po zakończeniu opisanego wcześniej montażu podwozia węglarko-platformy 401Zb przystąpiłem do montażu burt tego wagonu. Zgodnie z projektem każda z burt składa się z dwóch lub trzech warstw blachy, wymagających zlutowania w postaci „kanapki”. O ile lutowanie burt czołowych okazało się niezwykle proste, o tyle burty boczne wymagały już wykazania się pewną wprawą. Niektóre warstwy miały bowiem tendencje do przesuwania się względem siebie w trakcie lutowania. Pomocne w rozwiązaniu problemu okazało się m.in. ściśnięcie lutowanych warstw za pomocą samozaciskowej pensety.
Kolejnym krokiem było wzajemne zlutowanie poszczególnych burt w całość. Należało to zrobić tak, aby bolce mocujące burty zgrały się później z otworkami w podłodze platformy. Najprościej dało się to zrealizować poprzez wetknięcie burt we wspomniane otworki, ustalenie ich położenia, a następnie delikatne zlutowanie narożników burt.
Kolejnym etapem montażu wagonu 401Zb było dolutowanie wszystkich detali, którymi pokryty jest model. Stosunkowo najtrudniejszymi w montażu elementami okazały się pomosty nad zderzakami, umożliwiające wjazd pojazdów od czoła wagonu. Problem dotyczył malutkiego trójkącika, imitującego jedno ze wzmocnień pomostu. O ile samo wlutowanie tej części nie stanowiło wielkiego problemu, o tyle w trakcie przylutowywania gotowego już pomostu do czołownicy wagonu trójkącik ten potrafił się odlutować i przemieścić.
Pewną trudność stanowiło też poprawne przylutowanie podstaw zderzaków. Problem ten udało mi się jednak pokonać dzięki odpowiednio ściętej wykałaczce, którą trzeba było przetknąć przez prostokątny otwór w podstawie zderzaka oraz czołownicy. Przylutowanie pozostałych detali, takich jak stopnie i barierki, nie wymagało już żadnych szczególnych zabiegów, oczywiście poza koniecznością zachowania odpowiedniej precyzji, wynikającej z wielkości wspomnianych elementów.
Montaż otrzymanego prototypu modelu dobiegł w tym momencie końca. Ja jednak postanowiłem rozbudować go o dodatkowe elementy, występujące w oryginale, ale nie uwzględnione w projekcie. Ze ścinków blachy wyciąłem wąski prostokąt, który następnie ciasno owinąłem wokół drutu miedzianego 0,7mm i nasączyłem roztopioną cyną. Końce drutu rozklepałem na płasko młoteczkiem i zagiąłem tak, aby całość przypominała siłownik hamulca wraz z ramionami dźwigni. W podobny sposób wykonałem zbiornik powietrza. Ze srebrzonego drutu mosiężnego 0,3mm wykonałem natomiast imitacje wałków dźwigni przestawczych hamulca oraz imitację układu hamulca ręcznego.
Poziom precyzji wykonania tych ręcznie stworzonych elementów nie dorównuje oczywiście precyzji wykonania reszty modelu. Detale te zapełniają jednak wyraźną lukę w wyposażeniu modelu i sprawiają, że model można podziwiać nie tylko oglądając go z góry, ale także od strony podwozia.
Poniżej prezentuję krótką galerię zmontowanego modelu: