Wpisy z kategorii ″Węglarka „Konigsberg”″

  • Waloryzacja węglarki „Königsberg” – uzupełnienie

    Czasami zdarza się, że do niektórych swoich modeli powracam po pewnym czasie w celu dokonania różnych poprawek lub udoskonaleń. Tak też było w przypadku tytułowej węglarki, której waloryzację ukończyłem ponad 7 lat temu.

    Węże hamulcowe

    Węże powietrzneZachęcony efektem, jaki udało mi się uzyskać w przypadku modelu wagonu „Dresden”, analogiczne detale postanowiłem dorobić także w węglarce „Königsberg”. Czynność ta wymagała jedynie zachowania dodatkowej ostrożności, żeby nie uszkodzić istniejącej powłoki malarskiej modelu. Gotowe, pomalowane na czarno węże wkleiłem cyjanoakrylem w nawiercone w czołownicach otworki. Wzorując się na zdjęciach wagonów z tamtego okresu, umieściłem tylko po jednym zaworze na czołownicy. Węże są rozmieszczone w sposób wynikający z asymetrycznego umieszczenia przewodu hamulcowego – na jednej czołownicy po lewej, a na drugiej po prawej stronie, patrząc na czoło wagonu.

    Imitacja resztek węgla

    Imitacja resztek węglaImitacja resztek węglaNa modelu opisywanej węglarki dopiero uczyłem się metod waloryzacji, dlatego w trudniej dostępnych miejscach był on trochę niedopracowany. Wady te postanowiłem zakryć imitacją węgla, pozostałego po rozładunku wagonu. Za imitację węgla posłużył mi… prawdziwy węgiel, utłuczony młotkiem (z braku moździerza) na bardzo drobny miał. W wybranych miejscach, np. w zakamarkach pudła wagonu, rozprowadziłem niewielkie krople kleju cyjanoakrylowego, które natychmiast zasypałem rozdrobnionym węglem. Zabieg ten powtarzałem aż do uzyskania zadowalającego efektu.

    Uzupełnienie patyny

    Oryginalnie węglarka była spatynowana wyłącznie „na mokro” – czarnymi pastelami rozprowadzonymi benzyną. Kiedyś takie wykończenie uważałem za wystarczające. Dzisiaj tego typu przecierka stanowi u mnie dopiero początkowy etap waloryzacji i nanoszenia śladów eksploatacji. Dostosowanie węglarki „Königsberg” do moich bieżących standardów wymagało m.in. nałożenia warstwy suchych pigmentów, imitujących nalot z rdzy i pyłów, wykonania na burtach wagonu imitacji śladów wapna, którym spryskiwano węgiel, a także naniesienia śladów oleju na elementach trących wagonu – trzonach zderzaków i widłach maźniczych. Kropką nad „i” było namalowanie imitacji listu przewozowego w ramce. Nowa patyna wymagała oczywiście utrwalenia – w moim przypadku był to rozcieńczony lakier matowy Humbrol Matt cote.

    Efekt wszystkich powyższych prac przedstawiam w krótkiej galerii modelu:

  • Waloryzacja węglarki „Königsberg” (2)

    Kolejnym etapem prac nad węglarką była modyfikacja nadwozia modelu.

    Nadwozie

    Zakres prac przy nadwoziu był znacznie mniejszy niż w przypadku podwozia. Ograniczył się on głównie do usunięcia różnego rodzaju nadlewów i niedokładności spasowania formy (w końcowym okresie produkcji modelu forma wykazywała już ślady zużycia…) oraz zastąpienia zgrubień, imitujących poręcze, ich przestrzennymi odpowiednikami. Wymiana poręczy polegała na wycięciu płaskim skalpelem dotychczasowych imitacji, nawierceniu we właściwych miejscach otworów i wklejeniu w nie klamerek, wygiętych z cienkiego drutu. W niektórych miejscach przed wstawieniem poręczy konieczne było również odtworzeniu szczelin w deskowaniu ścian. Klamerki były wklejane w otworki za pomocą kleju cyjanoakrylowego. Takim sposobem dokonałem wymiany wszystkich poręczy na narożach wagonu oraz na jego ścianach czołowych. Dodatkowo uzupełniłem także uchwyty na latarnie końca składu, które w bazowym modelu w ogóle nie występowały.

    Kolejną rzeczą, którą wykonałem, było umieszczenie fototrawionych ramek na list przewozowy w miejscu dotychczasowych, nadrukowanych. Ramki te mocowałem na klej cyjanoakrylowy w taki sposób, że po dokładnym ustaleniu położenia ramki wprowadzałem szpilką niewielką kroplę kleju w otworki kratki a następnie mocnym dmuchnięciem powodowałem rozprowadzenie tej kropli we wszystkie szczeliny. Ewentualne rozpryśnięte kropelki kleju usunąłem po jego zaschnięciu końcem skalpela. Przy okazji mocowania ramek odtworzyłem też szczeliny w deskowaniu, które w bazowym modelu były pominięte, zapewne w celu ułatwienia nakładania napisów.

    W ramach przygotowania modelu do malowania całe nadwozie zostało oszlifowane i opiłowane z wszelkich nierówności. W szczególności dotyczyło to starych napisów, które były nieznacznie wypukłe i mogły być widoczne nawet po zamalowaniu.

  • Waloryzacja węglarki „Königsberg” (1)

    W ramach poszerzania swojej kolekcji taboru PKP, przystąpiłem niedawno do waloryzacji dwuosiowej węglarki z grupy „Königsberg” z zamiarem wykończenia jej jako wagon PKP .E(Wddo) w epoce IVa.

    Model bazowy

    Za bazę posłużył mi model niemieckiej węglarki Omu, produkowany niegdyś przez firmę TT-Zeuke, a dokładniej egzemplarz pochodzący z późniejszego okresu produkcji (1969 – 1972). Modele te do dziś cieszą się dużym uznaniem modelarzy i kolekcjonerów, głównie za sprawą dużej precyzji odwzorowania szczegółów, której brakuje nieraz nawet we współczesnych modelach. W moim przypadku dodatkową zaletą był brak mechanizmów KKS, które nagminnie szpecą dzisiejsze modele.

    Waloryzację rozpocząłem od rozdzielenia nadwozia i podwozia oraz wyjęcia starych, plastikowych zestawów kołowych. Te ostatnie od razu trafiły do kosza na śmieci. Zamiast nich będą zamontowane metalowe zestawy kołowe 8,3mm z czopami walcowymi (dedykowane dla modeli TT-Zeuke).

    Podwozie

    Najwięcej pracy wymagała waloryzacja podwozia. Wynikało to z faktu, że modele fabryczne zwykle mają wiele uproszczeń – np. odlany wraz z podwoziem układ hamulcowy, brak wielu szczegółów. Odtworzenia wymagał m.in. system dźwigni, dociskających szczęki hamulcowe. Przestrzenny układ tych dźwigni wykonałem z drutu stalowego o średnicy 0,5 i 0,25 mm, a mniej widoczne fragmenty układu – ze zwykłego drutu miedzianego. Poszczególne elementy mechanizmu są wpuszczane w otwory nawiercone w plastiku oraz klejone klejem cyjanoakrylowym. Wymiana dotknęła także uproszczone plastikowe stopnie manewrowe oraz poręcze pod zderzakami. Nowe poręcze wygiąłem z cienkiego drutu oraz wkleiłem w otworki nawiercone w ramie. Natomiast stopnie manewrowe wykonałem w trochę bardziej skomplikowany sposób. Jako materiał wyjściowy posłużyły mi fototrawione stopnie z ModART-u, z których wykorzystałem jedynie same stopnie, odcinając uchwyt oraz wpust mocujący. W zamian tego do stopnia przylutowałem stalowy drut, wygięty w odpowiedni kształt i dopiero taki zestaw wkleiłem w otwór nawiercony przez całą wysokość plastikowej belki czołowej. Dzięki temu uzyskałem cienkie i realistyczne stopnie, które jednocześnie nie odłamują się przy każdym nieuważnym uchwyceniu wagonu palcami…

    Dodatkowym detalem, który zamontowałem w podwoziu były tabliczki przestawcze hamulca „Próżny – Ładowny” oraz imitacja ośki, przenoszącej położenie dźwigni na obie strony wagonu. Fototrawione tabliczki podobnie jak stopnie również pochodzą z oferty ModART-u. Łączący je drucik to już moje udoskonalenie.

    Warto przy okazji wspomnieć jeszcze o drobnej modyfikacji mocowania zaczepów. Dzięki podcięciu otworu na sprężynkę mocująca zaczep oraz skróceniu tejże sprężynki o ok. 1,5mm udało mi się wyraźnie zmniejszyć odstęp pomiędzy wagonami. Przy połączeniu dwóch tak zmodyfikowanych wagonów odstęp pomiędzy nimi zmniejsza się o prawie 3mm bez konieczności zastosowania KKS. Pomimo tego zabiegu wagon nadal może się poruszać po „tramwajowych” łukach rzędu 300 mm.

 |