Wpisy z miesiąca marzec, 2018r.

  • Waloryzacja węglarki „Königsberg” – uzupełnienie

    Czasami zdarza się, że do niektórych swoich modeli powracam po pewnym czasie w celu dokonania różnych poprawek lub udoskonaleń. Tak też było w przypadku tytułowej węglarki, której waloryzację ukończyłem ponad 7 lat temu.

    Węże hamulcowe

    Węże powietrzneZachęcony efektem, jaki udało mi się uzyskać w przypadku modelu wagonu „Dresden”, analogiczne detale postanowiłem dorobić także w węglarce „Königsberg”. Czynność ta wymagała jedynie zachowania dodatkowej ostrożności, żeby nie uszkodzić istniejącej powłoki malarskiej modelu. Gotowe, pomalowane na czarno węże wkleiłem cyjanoakrylem w nawiercone w czołownicach otworki. Wzorując się na zdjęciach wagonów z tamtego okresu, umieściłem tylko po jednym zaworze na czołownicy. Węże są rozmieszczone w sposób wynikający z asymetrycznego umieszczenia przewodu hamulcowego – na jednej czołownicy po lewej, a na drugiej po prawej stronie, patrząc na czoło wagonu.

    Imitacja resztek węgla

    Imitacja resztek węglaImitacja resztek węglaNa modelu opisywanej węglarki dopiero uczyłem się metod waloryzacji, dlatego w trudniej dostępnych miejscach był on trochę niedopracowany. Wady te postanowiłem zakryć imitacją węgla, pozostałego po rozładunku wagonu. Za imitację węgla posłużył mi… prawdziwy węgiel, utłuczony młotkiem (z braku moździerza) na bardzo drobny miał. W wybranych miejscach, np. w zakamarkach pudła wagonu, rozprowadziłem niewielkie krople kleju cyjanoakrylowego, które natychmiast zasypałem rozdrobnionym węglem. Zabieg ten powtarzałem aż do uzyskania zadowalającego efektu.

    Uzupełnienie patyny

    Oryginalnie węglarka była spatynowana wyłącznie „na mokro” – czarnymi pastelami rozprowadzonymi benzyną. Kiedyś takie wykończenie uważałem za wystarczające. Dzisiaj tego typu przecierka stanowi u mnie dopiero początkowy etap waloryzacji i nanoszenia śladów eksploatacji. Dostosowanie węglarki „Königsberg” do moich bieżących standardów wymagało m.in. nałożenia warstwy suchych pigmentów, imitujących nalot z rdzy i pyłów, wykonania na burtach wagonu imitacji śladów wapna, którym spryskiwano węgiel, a także naniesienia śladów oleju na elementach trących wagonu – trzonach zderzaków i widłach maźniczych. Kropką nad „i” było namalowanie imitacji listu przewozowego w ramce. Nowa patyna wymagała oczywiście utrwalenia – w moim przypadku był to rozcieńczony lakier matowy Humbrol Matt cote.

    Efekt wszystkich powyższych prac przedstawiam w krótkiej galerii modelu:

  • Wagon kryty 23K – malowanie i oznaczenia

    Kolejnymi etapami budowy modelu wagonu 23K było malowanie oraz naniesienie oznaczeń. Było to o tyle ciekawe, iż do wykonania oznaczeń po raz pierwszy wykorzystałem kalki drukowane na… drukarce laserowej.

    Malowanie

    Imitacja podłogi wagonu 23KMalowanie wagonu 23K było zadaniem stosunkowo prostym. Model najpierw pokryłem podkładem do metali Mr METAL PRIMER, a następnie pomalowałem go zgodnie ze schematem, stosowanym dla wagonów tego typu – podwozie i czołownice na czarno (Humbrol 65 Satin), zaś nadwozie wraz z dachem w kolorze czerwieni tlenkowej (Revell 37 Matt). Nowością okazała się konieczność pomalowania podłogi wagonu, która będzie częściowo widoczna ze względu na uchylone drzwi. Podłogę pomalowałem wstępnie szarozieloną emalią Humbrol 31 Matt. Następnie jasnoszarą farbą Humbrol 64 Matt naniosłem smugi imitujące wypłowiałe deski podłogi. Uzyskany wzór jest celowo przerysowany, zostanie on poddany dalszej waloryzacji na etapie patynowania.

    Oznaczenia

    Znacznie bardziej interesujący zakres prac stanowiły oznaczenia wagonu. Prace nad nimi rozpocząłem od stworzenia własnego projektu. Numer inwentarzowy oraz rozmieszczenie napisów na nadwoziu zaczerpnąłem z archiwalnego zdjęcia wagonu 23K z 1988r. Pozostałe oznaczenia, w tym oznaczenia na ścianie czołowej wagonu oraz na ostojnicach, opracowałem już na podstawie własnej wiedzy z tej dziedziny.

    Projekt ten został następnie wydrukowany na specjalnym podkładzie przy użyciu kolorowej drukarki laserowej, w której podmieniono czarny toner na biały. Jakość druku jest oczywiście nieco gorsza od sitodruku – najdrobniejsze napisy o wysokości 0,33mm (np. daty rewizji, numery zestawów kołowych) są już prawie nieczytelne. Niemniej metoda ta okazała się jedyną, która pozwoliła na realizację takiego jednostkowego projektu jak mój. Poniżej przedstawiam efekt po położeniu kalek na model, jeszcze przed zabezpieczeniem ich lakierem:

 |